Od szczeniaka Figaro miał chorobę lokomocyjną i wszystkiego się bał. Był to największy fajtłapa z miotu. Nigdy się nie odważył wejść do wody. Aż do dzisiejszego dnia.
Otóż dzisiaj byliśmy na spotkaniu w Koniecpolu. Był to nasz pierwszy taki wypad od dłuższego czasu. Jak widać na zdjęciach niżej, mój wspaniały pies w miarę polubił wodę...a raczej zabawę w wodzie. A więc, cały dzień spędzony na zabawie i sztuczkach.
Pozdrowienia J&F
Wspaniale że psinka się przełamała! Wyszło wam to na dobre! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy Wiktoria&Fado
Zapraszamy do nas: fado-labrador-retriever-biszkoptowy.blogspot.com
Dziękujemy :D
Usuń